Zwracam się z o opublikowanie tej informacji, bo z osoby potrzebującej pomocy stałam się w norweskiej prasie groźnym przestępcą a w tej chwili nie mam innego sposobu żeby się obronić przed publikowaną nieprawdą.
To ja jestem tą Polką, która wjechała do zamkniętego tunelu.
Nie mieszkam w Norwegii, przyjechałam tu tylko do przyjaciela na kilka dni.
Tej przeklętej nocy, podjechałm raz pod zamknięty tunel od strony Drebak - ustawiłam nawigaję żeby objechać zakaz, a ta wyprowadziła mnie gdzieś bocznymi drogami do portu, gdzie nie było żadnego przejazdu.
Długo szukałam jakiejś drogi - padał deszcz, byłam zmeczona a nawigacja calkiem przestala działać.
Wróciłam pod tunel - nie ten, który jest na zdjęciu - drugi od strony Drobak
rondo - zjazd do tunelu - i zapora za którą było widać w niedużej odległości koziołki oznaczające koniec prac remontowych
wyjazd z tunelu (moja jazda pod prąd) nie był zamknięty a w stronę ronda kilkanaście metrów dalej stał znak z ograniczeniem prędkości do 40 km/h
nie wiedziałam co mam zrobić, byłam tam pierwszy raz, nawigacja nie działała, chciałam kogoś zapytać o drogę
i wjechałam do tunelu pod prąd, za ustawionymi koziołkami po prawej stronie koziołkami zjechałam na właściwy pas. Nigdzie nie było ani jednej osoby, której bym mogła się spytać o drogę. Jechałam wolno, bo szukałam kogoś kto mi pomoże i powie jak mam jechać dalej.
Po przejechaniu jakiegoś odcinka tunelu zobaczyłam samochód ciężarowy ustawiny w poprzek drogi (tył samochodu byl na prawym pasie), ucieszyłam się, że w końcu uzyskam pomoc. Zatrzymałam się ale nikogo nie widziałam w kabinie, więc podjechałam do kabiny ciężarówki w środku siedział mężczyzna. Wysiadłam, chciałam zapytać a on nie otworzył nawet okna. Wzięłam atlas z samochodu, pokazałam mu a on gdzieś dzwonił nadal nie otwierając nawet okna.
Za jakiś czas przyjechała policja.
Nie piję, nie odurzam się narkotykami ani tabletkami.
Zmęczenie i bezsilność wzięły górę nad rozumem, potrzebowałam pomocy - bo sama nie potrafię tego wytłumaczyć dlaczego zdecydowałam się tam wjechać.
Wiem jedno, złamałam zakaz wjazdu, jechałam kilkanaście metrów pod prąd, w tunelu oprócz mężczyzny w ciężarówce nikogo nie było, nie jechałam slalomem.